wtorek, 5 maja 2015

To były najlepsze wakacje świata!

Witajcie!

 Dzisiaj przybywam do Was z kolejną dawką mojej literackiej twórczości, czyli wrzucam Wam miniaturkę. Miałam ją wysłać na konkurs literacki na jednym z blogów, ale się nie wyrobiłam i była niedokończona. Jednak teraz, gdy jest gotowa, prezentuje ją Wam. Jest inna niż moje poprzednie miniaturki, bo ta jest pisana w formie listu... Może się spodoba :D
To były najlepsze wakacje świata! 
                Moja, kochana siostrzyczko!
               To były najlepsze wakacje świata! Gdyby nie ten jeden dzień tegoroczny czas wolny od szkoły, nie byłby tak bardzo wyjątkowy. Wystarczył jeden jedyny dzień i jedna, ta jedyna, wspaniała osoba, aby wszystko się odmieniło na lepsze. Gdyby nie on, moje wakacje nie posiadałyby tego uroku. A przecież ja nigdy wakacji nie lubiłam, wiesz o tym doskonale, więc zapewne jesteś zaskoczona tym, co dopiero tu napisałam. Gdybyś była obok mnie, zapewne zapytałabyś się czemu te dwadzieścia cztery godziny, o których cały czas wspominam, były takie wspaniałe i o kim ja właściwie mówię? Właśnie dlatego dzisiaj do Ciebie piszę, muszę się komuś wygadać, a wiem, że Ty zawsze mnie wysłuchasz.
               To wszystko działo się pierwszego dnia sierpnia. Zapowiadał się dzień taki jak zwykle, komputer i książki, a upał był niemiłosierny. Zamierzałam cały przesiedzieć w domu, tak jak zwykle, byle tylko przetrwać do września. Gdzieś tak koło południa, zadzwonił do mnie telefon. Pamiętasz może Marcina? Oczywiście, że pamiętasz! Przedstawiałam Ci go podczas pikniku nad rzeką i tak, to właśnie o TEGO Marcina mi chodzi. To on dzwonił. Rozumiesz to? Środek wakacji, a on tak bez żadnego powodu, tak po prostu do mnie telefonuje. Niemal skakałam z radości ( choć tego pewnie się domyślasz). Nie zgadniesz czego chciał. Chciał się spotkać. Ze mną. Niewiarygodne, nie? Wiesz, co mi powiedział zaraz na początku naszej rozmowy? „Stęskniłem się za Tobą, Natala” – to cytat, tak. A potem powiedział, że zupełnie PRZYPADKIEM, będzie koło nas przejeżdżał razem z kolegą i czy nie chciałabym się z nim spotkać. Oczywiście, że chciałam! Jego kolegi nie poznałam, bo on pojechał do jakiegoś wujka, a Marcin niby z nim miał jechać. Jednak zadzwonił do mnie. Zastanawiałam się czy to coś znaczy i czy nadal powinnam była robić sobie jakieś nadzieje. Tak wiem, już mi mówiłaś, że jest we mnie zakochany, a mi trudno to dostrzec, zapewne powtórzyłabyś mi to w tej chwili, gdybyś tylko mogła. Za dobrze Cię znam, siostrzyczko. W końcu przyjechał. Razem z Marcinem poszliśmy nad rzekę. Całe szczęście, że to był piątek, a nie sobota, czy niedziela, dobrze wiesz jakie tam są tłumy wtedy. Byliśmy prawie sami. Tyle wtedy rozmawialiśmy, wyjaśnił mi wszystko. Opowiadałam Ci o tej sytuacji z jego byłą dziewczyną, wtedy powiedział mi tylko tak ogólnie, o co chodziło, a teraz dopowiedział resztę. Pamiętasz, co mi mówił Krystian na jego temat? O tym, że nie mógł się pozbierać? To była prawda. To także mi wyjaśnił. I… Miałaś rację. Cholera miałaś rację co do niego. „Szaleję za Tobą, ale nie byłem gotowy, aby Ci to wyznać” – to są jego słowa. Chyba częściej powinnam Cię słuchać, bo lepiej się znasz na uczuciach niż ja. Nie spodziewałam się po nim takiego wyznania. Szczerze mówiąc miałam wziąć sprawy w swoje ręce, jak mi radziłaś i Ty i Krystian, ale wiesz, dopiero po wakacjach. A on do mnie wylatuje z takim tekstem, niszcząc moje plany. Oczywiście ogromnie się z tego cieszę! Odpowiedziałam mu wtedy, że mi na nim zależy. Zgadnij, co potem zrobił! Pocałował mnie, tak po prostu. Nawet nie wiesz ( a może wiesz?) jakie to było wspaniałe uczucie, aż nie potrafię Ci tego opisać. Jak pewnie się domyślasz, zostaliśmy się parą. Jestem normalnie wniebowzięta! Długo jeszcze wtedy siedzieliśmy, wspominałam Ci chyba kiedyś, że nam tematy nigdy się nie kończą. Zresztą z nim, nie da się tak po prostu nudzić. Chcesz jakiś przykład? Słuchaj… Znaczy czytaj: Zaczęło się od tego, że chodziliśmy sobie w płytkiej wodzie, a skończyło na tym, że wylądowałam w niej z ogromnym pluskiem i całkowicie przemoczona! Co prawda oboje się z tego śmialiśmy, to był żart. Gdy tylko się podniosłam, na mojej twarzy pojawił się mściwy uśmieszek, ten który mam zapewne po Tobie. Oczywiście zaraz chciałam się do niego przytulić, a skoro ociekałam wodą, to Marcin długo suchy nie pozostał. Gdybyś była obok, pewnie przybiłabyś ze mną żółwika, prawda? Pytanie! Oczywiście, że tak. Ach, zapomniałabym dodać, że Marcin zupełnie przez przypadek się potknął i wylądował w wodzie. To był przypadek! Serio! Nie wierzysz mi, prawda? Wiedziałam. Bo wiesz, to było tak celowo przez przypadek, rozumiesz, siostrzyczko. Gdy wracaliśmy do domu, to po prostu wziął mnie za rękę, a za jakąś chwilę spotkaliśmy kogoś. Zgadnij kogo. Karolinę! Ale miała minę, piękny widok, żałuj, że nie mogłaś tego zobaczyć. Ma kolejny powód do nienawiści do mnie. A gdybyś słyszała jak ją Marcin określił… Byłabyś zachwycona! Uwielbia ją tak samo jak my. Ale wiesz, wszystko, co dobre, szybko się kończy… W końcu pojechał. Obiecał, że jeszcze przyjedzie w kolejnym tygodniu i faktycznie, słowa dotrzymał. Zapomniałabym się zapytać. Czy Tobie też mama strzeliła wykład i przeprowadziła z Tobą wywiad, gdy przedstawiłaś jej Bartka? W moim przypadku była gorsza niż babcia, a wiesz, że to już nie lada wyczyn.
             To oczywiście tylko krótka wersja tego, co chciałam Ci przekazać. Nie mogę się doczekać, aż wrócisz do domu, abym mogła zdać Ci pełną relację z wakacji, których nigdy nie zapomnę.
           Całusy,
           Twoja, nieogarnięta, ale tak bardzo szczęśliwa siostra.

I jak? Podoba się? Jest trochę dziwna i taka nieogarnięta, ale o to właśnie mi chodziło. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Stali bywalcy

Najchętniej czytacie ;)